Dobry instruktor to przede wszystkim taki, który cały czas się rozwija. Zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym. Są takie aspekty życia, w których nad naszym rozwojem możemy pracować sami, są jednak takie dziedziny, w których niestety samorozwój jest nie możliwy. Co wtedy ze sobą zrobić? Zdecydowanie wziąć się w garść i skorzystać z pomocy innych!
Warsztaty animacji, to im zamierzam poświęcić ten właśnie artykuł. Moja chęć wzięcia w nich udziału wcale nie miała super instruktorskiego uzasadnienia . Owszem, jako, że staram się być dobra w tym co robię, mam silną potrzebę stałego rozwijania się, ale na warsztaty jechałam ze szczególną myślą spotkania się z ludźmi, których poznałam na kursie drużynowych.
Mimo towarzyskich pobudek, które mną kierowały, jeszcze przed wyjazdem byłam pewna, że to będzie mile i efektywnie spędzony weekend. Warsztaty, które odbyły się w Marianówce k. Bystrzycy Kłodzkiej, pod koniec maja, były okazją nie tylko do spotkania znajomych, poznania nowych ludzi, ale także świetną zabawą i pouczającym doświadczeniem.
Z czego to wynika? Prawdopodobnie z zastosowania elementów metody harcerskiej, a dokładnie uczenia przez działanie. Dzięki temu zarówno uczestnicy jak i organizatorzy nie tylko uczyli (się), ale także czerpali z tego nie małą satysfakcję, dobrze się przy tym wszystkim bawiąc. Czyż jest inny sposób nauczenia się rozmaitych gier i form spędzania czasu z dziećmi, jak nie właśnie poprzez branie udziału w zabawie? Z pewnością nie, a każdy musi mi uwierzyć na słowo, że taka nauka to tylko i wyłącznie przyjemność.
Niemałym plusem była świetnie wyszkolona kadra kursu, która poprowadziła zajęcia w sposób interesujący i ciekawy - w końcu niektóre zabawy były naprawdę dla małych dzieci, a my i tak świetnie się bawiliśmy! W tym miejscu pragnę serdecznie pozdrowić druhny: Joannę Skupińską, Annę Trelę i Annę Wojnowską i podziękować im za wspaniałe warsztaty, oraz pozdrowić Zbigniewa Skupińskiego, który przygotowywał dla nas posiłki i pomagał nam w dotarciu na miejsce odbierając nas ze stacji PKP i dowożąc na miejsce warsztatów.
Ponadto, warto zauważyć, że wędrownikom i instruktorom nie wypada tak po prostu bawić się i pląsać, a takie warsztaty animacji są świetną wymówką, by choć przez chwilę poczuć się jak dziecko. Ale co tu dużo pisać. Myślę, że najlepiej przekonam wszystkich, do brania udziału w tego typu warsztatach, poprzez pokazanie kilku zdjęć, na których widać z jaką frajdą zdobywaliśmy nową wiedzę. Warto się szkolić!!!

Tańce integracyjne.

Uczestnicy kursu w akcji + nasze dzieła.

Grupowa zabawa wykorzystująca refleks – czuliśmy nawet uściski dłoni, których nie było.

Twister - wersja dla trochę mniej zamożnych.

Warsztaty animacji, to im zamierzam poświęcić ten właśnie artykuł. Moja chęć wzięcia w nich udziału wcale nie miała super instruktorskiego uzasadnienia . Owszem, jako, że staram się być dobra w tym co robię, mam silną potrzebę stałego rozwijania się, ale na warsztaty jechałam ze szczególną myślą spotkania się z ludźmi, których poznałam na kursie drużynowych.
Mimo towarzyskich pobudek, które mną kierowały, jeszcze przed wyjazdem byłam pewna, że to będzie mile i efektywnie spędzony weekend. Warsztaty, które odbyły się w Marianówce k. Bystrzycy Kłodzkiej, pod koniec maja, były okazją nie tylko do spotkania znajomych, poznania nowych ludzi, ale także świetną zabawą i pouczającym doświadczeniem.
Z czego to wynika? Prawdopodobnie z zastosowania elementów metody harcerskiej, a dokładnie uczenia przez działanie. Dzięki temu zarówno uczestnicy jak i organizatorzy nie tylko uczyli (się), ale także czerpali z tego nie małą satysfakcję, dobrze się przy tym wszystkim bawiąc. Czyż jest inny sposób nauczenia się rozmaitych gier i form spędzania czasu z dziećmi, jak nie właśnie poprzez branie udziału w zabawie? Z pewnością nie, a każdy musi mi uwierzyć na słowo, że taka nauka to tylko i wyłącznie przyjemność.
Niemałym plusem była świetnie wyszkolona kadra kursu, która poprowadziła zajęcia w sposób interesujący i ciekawy - w końcu niektóre zabawy były naprawdę dla małych dzieci, a my i tak świetnie się bawiliśmy! W tym miejscu pragnę serdecznie pozdrowić druhny: Joannę Skupińską, Annę Trelę i Annę Wojnowską i podziękować im za wspaniałe warsztaty, oraz pozdrowić Zbigniewa Skupińskiego, który przygotowywał dla nas posiłki i pomagał nam w dotarciu na miejsce odbierając nas ze stacji PKP i dowożąc na miejsce warsztatów.
Ponadto, warto zauważyć, że wędrownikom i instruktorom nie wypada tak po prostu bawić się i pląsać, a takie warsztaty animacji są świetną wymówką, by choć przez chwilę poczuć się jak dziecko. Ale co tu dużo pisać. Myślę, że najlepiej przekonam wszystkich, do brania udziału w tego typu warsztatach, poprzez pokazanie kilku zdjęć, na których widać z jaką frajdą zdobywaliśmy nową wiedzę. Warto się szkolić!!!




Jeszcze raz serdeczne pozdrowienia dla dh. Zbigniewa, który był autorem większości zdjęć ;-)

pwd. Paulina Woźniak - zastępczyni redaktor naczelnej EH, studentka etnolingwistyki na UAM, ratowniczka ZHP, gitarzystka, drużynowa nauczycielka śpiewu, z pasją poznaje kolejne języki obce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz