Z PAMIĘTNIKA HOPE
Dzień ... (nie dziw się że nie wiem jaki jest dzień, jestem tylko psem, nie znam się na kalendarzu)
Dzisiaj mój właściciel był od rana jakiś dziwnie nerwowy, próbowałam go pocieszyć, ale burknął coś w nieznanym mi języku i odepchnął mnie. Podszedł do mnie i uderzył mnie smyczą po pysku, uciekłam i schowałam się pod samochodem. Gdy mnie wołał przybiegłam, nie mogłam się oprzeć, brakuje mi głaskania i przytulania, trzymał w ręce smycz, pomyślałam więc o spacerze. Zawahałam się trochę, ostatnio pan mnie nią uderzył, ale podeszłam. Pan przypiął mi ją i otworzył bramę. Ucieszyłam się, bo pomyślałam, że może już będzie tak jak dawniej, skakałam z radości, biegałam dookoła mojego pana. Poszliśmy do lasu niedaleko naszego domu, szliśmy ścieżką rowerową. Lubię to miejsce, jest chłodno i tyle zapachów dzikich zwierząt.
W pewnym momencie właściciel skręcił w las, nie zdziwiło mnie to, dawniej robiliśmy tak często, chodziliśmy po lesie i szukaliśmy polanki, na której kładliśmy się obok siebie i obserwowaliśmy ptaki. Przeszliśmy kilka metrów i pan zatrzymał się, zdziwiło mnie to, więc spojrzałam na niego, znów był zdenerwowany. Wyjął jakiś cienki biały sznurek z kieszeni, kazał mi usiąść i obwiązał mi tym sznurkiem szyję. Przestraszyłam się, ale przecież pan nie zrobi mi nic złego. Obserwowałam jego dalsze poczynania. Pan zawiązał ten sam sznur na drzewie, które rosło koło mnie, potem zdjął moją obrożę i ruszył z powrotem w stronę ścieżki. Przeraziłam się, rzuciłam się w jego stronę, wyłam, szczekałam, im bardziej ciągnęłam tym bardziej bolała mnie szyja więc postanowiłam odpocząć chwilę, usiadłam pod drzewem, zapadał zmrok, zasnęłam pełna obaw, ale też z płomyczkiem nadziei, że pan jutro rano mnie zabierze.
Dzień koszmaru
Wcześnie rano obudziły mnie ptaki, tak pięknie śpiewały nad moją głową, że przypomniały mi się szczenięce lata, kiedy mój pan, jego żona i ja biegaliśmy po łąkach i lasach. Po chwili obudziły mnie z tych marzeń głód i pragnienie. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam zastanawiać co mogę zrobić. Przypomniało mi się, że niedaleko jest ścieżka rowerowa i gdyby udało mi się do niej dojść to może ktoś by mnie zabrał stąd. Postanowiłam za wszelką cenę ciągnąć, nie możliwe by ten sznurek był taki mocny. Jakoś udało mi się doczołgać do ścieżki, nie mogłam oddychać, więc położyłam się koło niej czekając na rowerzystów. Przejechał jeden, drugi, trzeci, moja nadzieja gasła.
Wreszcie jeden pan zatrzymał rower i podszedł do mnie, obejrzał dokładnie i wyjął telefon, zadzwonił gdzieś, potem schował go i usiadł koło mnie, wyjął z plecaka butelkę i zaczął polewać mój pysk zimną wodą, po chwili usłyszałam auto, zatrzymało się koło mnie i wysiadły dwie kobiety, dość młode. Podeszły do mnie, zaczęły fotografować moją szyję i sznurek wcinający mi się w szyję, potem odcięły go i wreszcie mogłam zaczerpnąć powietrza. Próbowałam wstać i biec do domu, ale nie miałam siły. Ten pan który mnie znalazł, podniósł mnie delikatnie i włożył do auta tych pań, odjechaliśmy.
Po dłuższej chwili, panie otworzyły bagażnik i wyjęły mnie w jakimś całkiem nieznanym dla mnie miejscu, mówiły że to weterynarz, ale nie mam pojęcia co to słowo znaczy. Pani która tam była bardzo delikatnie mnie obejrzała coś dała do jedzenia, czymś mnie popryskała i zanieśli mnie powrotem do auta. Zasnęłam i obudziłam się na podłodze jakiegoś boksu, udało mi się wstać i podejść do miski, jakaś inna pani podeszła i otworzyła boks, bardzo cieszyła się, że nic mi nie jest. Później zrozumiałam, że to dom tymczasowy, że tu nie zostanę. Szukam domu, i właściciela, który będzie ze mną do końca mojego życia, mam dopiero 2 lata, jeszcze dużo życia przede mną, mam nadzieję, że ktoś mnie pokocha i już nigdy nie zostawi.
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Hope znalazła już kochającą rodzinę, ale z powodu wakacji wiele psów straciło domy lub jeszcze je straci. Więcej zdjęć i informacji o psiakach które szukają nowych domków można znaleźć na www.adopcja-leszno.za.pl (będę mało skromna i pochwalę się, że jest to strona mojej roboty). Pomyślcie, czy nie możecie pomóc choć jednej biednej porzuconej istocie, jednemu biednemu psiakowi.
1 komentarz:
Ania jesteś boska!!!
Prześlij komentarz