Jako członkini
redakcji EH, szłam do kina z przeświadczeniem: pójdę, zobaczę film, przypomnę
sobie historię Zośki, Rudego i Alka, wrócę do domu i napiszę recenzję.
Podejrzewam, że wielu z Was zastanawia się dlaczego tak
właśnie nie zrobiłam, przecież podzielenie się wrażeniami to niejako mój
obowiązek. A jednak! Zawód po obejrzeniu filmu był tak wielki, że musiałam
podejść do sprawy z tygodniowym dystansem. Temat i tak wydaje mi się dość
ciężkostrawny, przepraszam wszystkich za wszystkie wylane niżej frustracje.
Tak to już w życiu bywa, że nie na wszystko mamy czas.
Jeszcze kilka tygodni temu chętnie zaznaczyłam na FB, że wezmę udział w akcji „Cała
Polska czyta „Kamienie na szaniec”, niestety w natłoku obowiązków przed pójściem
do kina, nie udało mi się zajrzeć nawet do streszczenia o książce nie wspominając.
Próbowałam się pocieszać: „zobaczysz film i od razu przypomnisz sobie dokładnie
treść książki”, „przynajmniej nie będziesz doszukiwała się różnic”.
Niestety, wychodząc z kina dalej nie pamiętałam o czym była
książka. Wiadomo pamiętałam o Zośce, Rudym i Alku, o małej dywersji i akcji pod
Arsenałem, ale zdążyły mi już umknąć wszelkie detale. Podejrzewam, że identyczną
wiedzę na temat „Kamieni na szaniec” miał reżyser filmu, bo poza dywersją i
akcją pod Arsenałem nie było tam niczego, co by miało coś wspólnego z książką
Aleksandra Kamińskiego.
Przypomnijmy sobie szybciutko i bardzo króciutko, książka „Kamienie
na szaniec” to historia trzech przyjaciół, harcerzy, młodych ludzi, którzy z
nadzieją patrzą w przyszłość. Walczą o i wierzą w wolną Polskę. Swój patriotyzm
manifestują poprzez małą dywersję. Książka opisuje różna zadania, które
wykonywali chłopcy i cechy osobowości, nad którymi chcieli pracować. „Kamienie
na szaniec” to historia o wielkiej przyjaźni, zaufaniu, honorze i miłości do
ojczyzny. Opis akcji pod Arsenałem to zaledwie jedna z wielu poruszanych przez
autora kwestii, jeden rozdział pełen akcji, wzruszeń i niesamowitych emocji.
Film „Kamienie na szaniec”, to nic innego jak ekranizacja
jednego z wątków książki, z małą dozą pozostałych informacji. Czego możemy się
spodziewać? Przede wszystkim tego, że zanim zdążymy dobrze usiąść w fotelu i
zorientować się kto kogo gra i w którym momencie historii jesteśmy, to Rudy już
zostanie pojmany przez Gestapowców, a zaraz potem zacznie się akcja pod
Arsenałem. I… możemy się także spodziewać mnóstwa przemocy.
Zdecydowanie odradzam oglądanie tego filmu osobom poniżej 16
roku życia. Wiele scen było tak brutalnych, że nie dało się ich oglądać. Nie
pamiętam, żebym kiedykolwiek musiała siedzieć w kinie z zamkniętymi oczami.
Miałam ochotę zasłonić oczy, uszy, a nawet wyjść z zali kinowej. Okrzyczane już głośno w sieci sceny erotyczne, (była o nich mowa w książce?), mimo, że tylko dwie lub trzy, też nie nadają
się dla młodszej widowni.
Ogólne wrażenie po obejrzeniu filmu? Zawód i rozczarowanie.
Historia przyjaźni została zastąpiona przemocą, przygody i perypetie bohaterów –
walką, a historia Zośki, Rudego i Alka sponiewierana i zrównana z błotem. Filmu
nie polecam, i odradzam wyjście do kina wszystkim tym, którzy mieli to w
planach – szkoda czasu i pieniędzy, chyba, że ktoś lubi historyczne
harc-fiction, wtedy nie pozostanie mi nic innego jak gorąco polecić wyżej
wymieniony film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz