23 marca 2014

KAMIENIE NA SZANIEC – HISTORIA NIEPRAWDZIWA

Jako członkini redakcji EH, szłam do kina z przeświadczeniem: pójdę, zobaczę film, przypomnę sobie historię Zośki, Rudego i Alka, wrócę do domu i napiszę recenzję.

Podejrzewam, że wielu z Was zastanawia się dlaczego tak właśnie nie zrobiłam, przecież podzielenie się wrażeniami to niejako mój obowiązek. A jednak! Zawód po obejrzeniu filmu był tak wielki, że musiałam podejść do sprawy z tygodniowym dystansem. Temat i tak wydaje mi się dość ciężkostrawny, przepraszam wszystkich za wszystkie wylane niżej frustracje.

Tak to już w życiu bywa, że nie na wszystko mamy czas. Jeszcze kilka tygodni temu chętnie zaznaczyłam na FB, że wezmę udział w akcji „Cała Polska czyta „Kamienie na szaniec”, niestety w natłoku obowiązków przed pójściem do kina, nie udało mi się zajrzeć nawet do streszczenia o książce nie wspominając. Próbowałam się pocieszać: „zobaczysz film i od razu przypomnisz sobie dokładnie treść książki”, „przynajmniej nie będziesz doszukiwała się różnic”.

Niestety, wychodząc z kina dalej nie pamiętałam o czym była książka. Wiadomo pamiętałam o Zośce, Rudym i Alku, o małej dywersji i akcji pod Arsenałem, ale zdążyły mi już umknąć wszelkie detale. Podejrzewam, że identyczną wiedzę na temat „Kamieni na szaniec” miał reżyser filmu, bo poza dywersją i akcją pod Arsenałem nie było tam niczego, co by miało coś wspólnego z książką Aleksandra Kamińskiego.

Przypomnijmy sobie szybciutko i bardzo króciutko, książka „Kamienie na szaniec” to historia trzech przyjaciół, harcerzy, młodych ludzi, którzy z nadzieją patrzą w przyszłość. Walczą o i wierzą w wolną Polskę. Swój patriotyzm manifestują poprzez małą dywersję. Książka opisuje różna zadania, które wykonywali chłopcy i cechy osobowości, nad którymi chcieli pracować. „Kamienie na szaniec” to historia o wielkiej przyjaźni, zaufaniu, honorze i miłości do ojczyzny. Opis akcji pod Arsenałem to zaledwie jedna z wielu poruszanych przez autora kwestii, jeden rozdział pełen akcji, wzruszeń i niesamowitych emocji.

Film „Kamienie na szaniec”, to nic innego jak ekranizacja jednego z wątków książki, z małą dozą pozostałych informacji. Czego możemy się spodziewać? Przede wszystkim tego, że zanim zdążymy dobrze usiąść w fotelu i zorientować się kto kogo gra i w którym momencie historii jesteśmy, to Rudy już zostanie pojmany przez Gestapowców, a zaraz potem zacznie się akcja pod Arsenałem. I… możemy się także spodziewać mnóstwa przemocy.

Zdecydowanie odradzam oglądanie tego filmu osobom poniżej 16 roku życia. Wiele scen było tak brutalnych, że nie dało się ich oglądać. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek musiała siedzieć w kinie z zamkniętymi oczami. Miałam ochotę zasłonić oczy, uszy, a nawet wyjść z zali kinowej. Okrzyczane już głośno w sieci sceny erotyczne, (była o nich mowa w książce?), mimo, że tylko dwie lub trzy, też nie nadają się dla młodszej widowni.


Ogólne wrażenie po obejrzeniu filmu? Zawód i rozczarowanie. Historia przyjaźni została zastąpiona przemocą, przygody i perypetie bohaterów – walką, a historia Zośki, Rudego i Alka sponiewierana i zrównana z błotem. Filmu nie polecam, i odradzam wyjście do kina wszystkim tym, którzy mieli to w planach – szkoda czasu i pieniędzy, chyba, że ktoś lubi historyczne harc-fiction, wtedy nie pozostanie mi nic innego jak gorąco polecić wyżej wymieniony film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz