Pod koniec sierpnia wróciliśmy do Leszna (nasz pociąg oczywiście nie omieszkał obdarzyć nas ponad półgodzinnym opóźnieniem, ale to już temat na kolejny artykuł do EH). W czasie trwania Wędrowniczej Watry 2011 mieliście okazję na łamach EH przeczytać naszą skrótową relację na temat tego, co działo się aktualnie na największej wędrowniczej imprezie w Polsce, a teraz nadszedł czas, by opowiedzieć i pokazać Wam dokładnie jak minął nam ostatni tydzień sierpnia.

Dla naszego patrolu watrowa wędrówka rozpoczęła się w poniedziałek 22 sierpnia tuż przed świtem, gdy wysiedliśmy z pociągu w Myszkowie. Stamtąd powędrowaliśmy na Górę Włodowską, gdzie właśnie zastał nas wschód słońca. Ponieważ do oficjalnego startu naszej trasy zostało jeszcze sporo czasu, zrobiliśmy sobie tam krótką, aczkolwiek naprawdę oryginalną drzemkę.

W czasie całej watry wędrowaliśmy przez Jurę Krakowsko- Częstochowską, zahaczając tym samym o słynny Szlak Orlich Gniazd. Wielokrotnie, w czasie pokonywanie w upale kolejnych kilometrów, natrafialiśmy na różnego rodzaju kamieniołomy, natomiast ostatniego dnia watrowej wędrówki mieliśmy też okazję wykąpać się w zbiorniku Pogoria III w Dąbrowie Górniczej, który również jest pozostałością po miejscu, z którego wydobywano kruszce.

Każdego dnia w czasie wędrówki, poza pięknymi widokami, organizatorzy zapewniali nam także ciekawe zajęcia dodatkowe. Mogliśmy spróbować swoich sił we wspinaczce, nauczyć się tańców irlandzkich, postrzelać z broni sportowej oraz dowiedzieć się sporo na temat krótkofalarstwa.

Jednym z największych atutów trasy, po której wędrowaliśmy, były noclegi zorganizowane w fantastycznych zakątkach Śląska. Pierwszą watrową noc przyszło nam spędzić na dziedzińcu Zamku w Ogrodzieńcu. Widok tuż po przebudzeniu naprawdę wart był tych przebytych dzień wcześniej 32 kilometrów. Wierzcie!

Podczas wędrówki przekonaliśmy się, że mieszkańcy Śląska to naprawdę sympatyczni ludzie, zobaczyliśmy jak wygląda ich codzienne życie, a także mogliśmy podziwiać uroki śląskiej przyrody i krajobrazów. Na zakończenie wędrówki czekał nas odpoczynek w Dąbrowie Górniczej i ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy się, że to naprawdę kolorowe, nowoczesne i przyjazne miasto.

Tak właśnie wyglądała nasza zlotowa codzienność, dzień zaczynaliśmy od wspólnego śniadania, po nim braliśmy udział w zajęciach przygotowanych przez innych uczestników watry, w międzyczasie przygotowaliśmy obiad i odpoczywaliśmy nad rzeką. Wieczorem, po kolacji, braliśmy udział w dyskotece, koncertach oraz maratonie śląskich filmów.

Przed wyjazdem na tegoroczną Watrę czekało nas kilka zadań, które musieliśmy wykonać, aby zakwalifikować się do udziału w imprezie. Jednym z nich było zrobienie własnoręcznie koszulek drużyny i możemy się pochwalić tym, że nasze koszulki wzbudzały spore zainteresowanie i podziw wśród innych uczestników zlotu. Oprócz tego przygotowaliśmy też dwa zajęcia zlotowe, które również cieszyły się dużym zainteresowaniem i uznaniem.

Wędrownicza Watra co roku jest okazją do spotkania mnóstwa ludzi z całej Polski, wzięcia udziału w niezwykle interesujących zajęciach, a przede wszystkim do doskonałego poznania regionu, w którym się odbywa. W tym roku przekonaliśmy się, że Śląsk naprawdę pełen jest pozytywnej energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz