9 października 2011

KOTEK POWRACA - OPOWIADANIE DLA ZUCHÓW I HARCERZY CZĘŚĆ 2

zjazd

Obudziłem się rano, i przypomniałem że jestem w lesie. Poczułem że muszę iść, tam gdzie daleko czeka moja mama i rodzeństwo. Mam nadzieję że nie zabrali ich jacyś ludzie. Szedłem polną drogą i zobaczyłem na horyzoncie domy. Przyspieszyłem, pomyślałem że to moje miasto, że już niedługo zobaczę mamę. Podszedłem do granic miasta.
Szedłem chodnikiem i nagle usłyszałem dziwny dźwięk, był straszny i buczący. Należał do wielkiego psa siedzącego (na szczęście ) za płotem, był przewiązany łańcuchem do małego drewnianego domku. Szczekał i warczał na mnie: - Zmiataj stąd! Co tak na mnie patrzysz?! Psa nie widziałeś?! - Nie, dlaczego jesteś taki niemiły?- nie rozumiałem go. -Nienawidzę kotów! Zjeżdżaj stąd! -Już sobie idę, ale nie rozumiem czemu nie lubisz kotów. -Nie rozumiesz co mówię?! uciekaj stąd! Już cię tu nie ma!!! Uciekłem, nie znałem wcześniej żadnego psa, pomyślałem ze chyba nie lubię psów. Ale może nie wszystkie psy są takie. Szedłem przez miasteczko, nagle trafiłem na duży plac. Na placu było dużo ludzi, psów i różnych zwierząt. Podszedłem do jednego ze stolików, przy którym pudełku były małe pieski. Zacząłem z nimi rozmawiać. Były bardzo małe, biszkoptowe, czarne i czekoladowe. Nie potrafiły zbyt dużo o sobie powiedzieć. Nagle podszedł jakiś człowiek i wyjął z kartonu jednego z jasnych piesków. Rozmawiał jakiś czas z człowiekiem stojącym przy stoliku, dał mu kilka papierków, to są pieniądze, coś bardzo ważnego dla ludzi, nie wiem dlaczego. Potem człowiek, odszedł z pieskiem na ręku. Reszta szczekała i piszczała ale ludzie nie zwrócili na nie uwagi. Siedziałem koło kartonu i rozmawiałem z pieskami. Nagle człowiek schylił się i zauważył mnie, nie zdążyłam uciec. Chwycił mnie i włożył do klatki. Nie widziałem co zrobił, zacząłem przeraźliwie miauczeć. Podeszła jakaś ludzka kotka i zainteresowała mną. Człowiek otworzył klatkę i wyjął mnie. Podał mnie kobiecie, wtedy zacząłem ją drapać i upuściła mnie. Uciekłem przez plac, i schowałem się wśród jakichś liści pod następnym stolikiem. Odczekałem chwilę, człowiek który mnie szukał pobiegł w inną stronę. Wybiegłem z liści, potem się dowiedziałem się ze to sałata. Przebiegłem przez dziurę w płocie i skryłem się na czyimś podwórku. Postanowiłem odpocząć, i poleżeć pod drzewem. Zacząłem słuchać rozmowy dwóch kobiet które siedziały w domu obok. W pewnym momencie zauważyły mnie: -To twój kot? Jaki ładny- zaczęła jedna -Nie jest mój. Nigdy go nie widziałam, może go zatrzymam, dajmy mu coś do jedzenia Wyszła do ogrodu i położyła na trawie miseczkę z mięsem. Schowała się powrotem do domu. Postanowiłem podejść, ostatnio jadłem wczoraj wieczorem, byłem głodny. Zjadłem szybko wszystko co było w misce i uciekłem pod drzewo. Kobiety dalej mi się przyglądały i zachwycały moją urodą. Nagle jedna z nich zniknęła z balkonu, nawet nie zauważyłem kiedy. Po chwili usłyszałem cichy szmer za swoimi plecami. Zrozumiałem, że ta kobieta jest za mną i prawdopodobnie chce mnie złapać. W ostatniej chwili odskoczyłem i przebiegłem przez malutką dziurę w płocie. Znów musiałem uciekać, wiedziałem już ze to nie jest to miasto w którym mieszkałem, musiałem iść dalej, serce mówiło mi w która stronę. Wyszedłem z miasteczka i ruszyłem w dalszą drogę, z rozmów kobiet zrozumiałem że miasto w którym, została kobieta która mnie zabrała to Wolsztyn, a moje rodzinne miasto to Leszno. Kocham Leszno, muszę do niego wrócić i zrobię to, choćbym musiał iść na koniec świata. Znajdę je!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz