8 września 2009

Dziś, jutro, pojutrze - WW 2009.

Kiedy dowiedzieliśmy się, że Wędrownicza Watra w 2009 roku odbędzie się w Wielkopolsce wiedzieliśmy, że nie może nas zabraknąć. Reprezentacja Hufca ZHP Leszno 23 sierpnia 2009 roku ruszyła na wielkopolski szlak.

Jednak tegoroczna Watra zaczęła się dla nas pechowo: jeszcze w sobotę, na dzień przed planowanym wyjazdem okazało się, że nie pojedzie z nami Wojtek, jego zagipsowana noga skutecznie uniemożliwiła mu wzięcie udziału w watrowych wędrówkach. Tak więc w osłabionym składzie (Agata O. i Agata J. z krotoszyńskiego Hufca, Anita i Maga z 8 LDH, Agnieszka i ja- Kasia z 11 LDH) w niedzielę dzielnie ruszyłyśmy do Gniezna na VI trasę organizowaną przez 44 Drużynę Wędrowniczą „Krzemień 66” im. Floriana Marciniaka z Gniezna. Po zakwaterowaniu w szkole, pierwszego wieczoru odbyło się krótkie świecowisko, podczas którego wszystkie patrole z naszej trasy dokonały prezentacji, a następnie wybraliśmy się na nocne zwiedzanie Gniezna, gdzie przedstawione zostały ważniejsze zabytki pierwszej stolicy Polski oraz wręczono nam glejt uprawniający do dalszego poszukiwania skarbu Templariuszy.

Następnego ranka wędrówki rozpoczęły się na dobre, swój początek miały w Wydartowie. Trasa wiodła przez wielkopolskie lasy, łąki i wsie, po drodze wykonywaliśmy kolejne zadania, a dzięki temu uzyskiwaliśmy wskazówki, które miały nam pomóc w odnalezieniu skarbu zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Pierwszy dzień okazał się dla naszego patrolu bardzo męczący i mimo tego, że w połowie drogi organizatorzy trasy postanowili zabrać nasze plecaki (dzięki!!) i tak ponad 30 kilometrowa trasa w pełnym słońcu dała się nam we znaki. Wraz z kilkoma innymi patrolami na miejsce kolejnego noclegu na ranczo w Dębówcu dotarliśmy już po zmroku. Szybko rozstawiłyśmy namioty i usnęłyśmy.

Narady nad mapą i dalszą trasą.

Kolejny dzień, po weryfikacji jego trudności przez organizatorów, został skrócony do 18 km. Mimo to, nasz patrol podzielił się na dwie części: dwie z nas poszły krótszą drogą, reszta zaplanowaną. Wyruszyłyśmy pełne wigoru trasą do Mielna, następnie, nieco już osłabione PKS-em do Niecholewka, w końcu ostatkiem sił dotarłyśmy do Sokolnik, gdzie nieopodal głazu narzutowego zaplanowany był nocleg. Mimo totalnego wyczerpania, dzień wspominamy bardzo miło, bowiem obfitował on w niecodzienne zdarzenia, które można określić jako folklor na wyciągnięcie reki.

Trzeciego dnia, po długich naradach postanowiłyśmy, że rezygnujemy z wędrówki. Zamiast tego pojechałyśmy do Gniezna, gdzie rozkoszowałyśmy się urokiem miejscowych uliczek i kafejek. Z ulgą oddychałyśmy powietrzem pierwszej polskiej stolicy. Ten dzień wypoczynku był nam bardzo potrzebny i choć straciłyśmy poszukiwanie skarbu Templariuszy zgodnie uznałyśmy, że nasz szczyt wędrownych możliwości został osiągnięty dnia poprzedniego. Podziwiałyśmy tych odważnych, którzy zdecydowali się wyruszyć w trasę; to prawdziwi twardziele! Po południu dotarłyśmy do Imiołek, miejsca zlotu podczas tegorocznej Wędrowniczej Watry. Tam dołączyli do nas: Paulina oraz kontuzjowany Wojtek. Po rozbiciu w biwaku różowym i pierwszej kąpieli w jeziorze, wieczorem Watra rozpoczęła się na dobre: ogień został uroczyście rozpalony, aby palić się tak przez kolejne trzy dni wędrowniczej przygody.

W czwartek rano rozpoczęły się zajęcia programowe, przygotowane przez Wielkopolan - organizatorów Watry. Każdy z nas wybrał to, co go najbardziej interesuje np. zajęcia z tkactwa, z garncarstwa, z fotografii kreatywnej, ze spadochroniarstwa.

Podczas zajęć z przygotowania papierowych masek.

Kolejne dwa dni upłynęły na dalszych zajęciach programowych, tym razem przygotowanych przez uczestników Watry. W większości były one bardzo ciekawe, a uczestnictwo w nich pozwalało zdobyć nowe umiejętności. W tym czasie, także nasz patrol przeprowadził własne zajęcia programowe, dotyczyły one nauki języka migowego i gier fabularnych. Oprócz tego, podczas zlotu, odbywał się cykl zajęć instruktorskich, które dotyczyły min. promocji wizerunku ZHP, czy pozycji lidera wędrowniczego. Na koniec miała miejsce także konferencja instruktorska, podczas której przygotowano zmiany w metodzie ruchu wędrowniczego; zostaną one zaproponowane na kolejnym Zjeździe ZHP. Wieczorami oprócz tradycyjnych harcerskich śpiewów przy ognisku, bawiliśmy się przy karaoke, podczas koncertu krotoszyńskiego zespołu Damy Radę oraz Międzybiwakowej Imprezy Śpiewanej.

Watrowy samochód odpicowany podczas zajęć programowych.

W niedziele o wschodzie słońca wszyscy wędrownicy po raz ostatni zgromadzili się przy Watrze, aby dowiedzieć się kto został Primus Inter Pares, pierwszym wśród równych, czyli drużyną wędrowniczą, która swym harcerskim zachowaniem, tworzoną atmosferą, energią daje pozytywny przykład innym wędrowniczym grupom, stając się wzorem do naśladowania. W tym roku tytuł ten uzyskała 4 DSH TRAPERY z Koźmina Wielkopolskiego. Bardzo ucieszył nas ten wybór, bo my także na nich stawialiśmy

W niedzielę wróciliśmy do domu, choć Watra zgasła i nie zapłonie przez najbliższe dwa lata, my zyskaliśmy pozytywność przeżyć, energię, wiarę we własne siły i słuszność podejmowanych działań, a także przekonanie, że Związek Harcerstwa Polskiego jest nowoczesną organizacją młodych ludzi. Watra to niezapomniane wspomnienie, kolejne , cenne doświadczenie na wędrowniczej drodze.


Tekst napisała:


pwd. Katarzyna Skóra
- redaktor naczelna EH, od kilku lat drużynowa 11 Leszczyńskiej Drużyny Harcerskiej, na co dzień studentka prawa, najlepiej zorientowana osoba w Hufcu w temacie mody i urody, tym samym posiadaczka największej kosmetyczki w całej redakcji, powszechnie znana jako Kaziu.



Zdjęcia zrobiła, a następnie dokonała subiektywnego wyboru:



sam. Magdalena Kaczmarek
- szefowa działu harcerskiego w EH, drużynowa próbnej 8 LDH, studentka pedagogiki, z pasją fotografuje to, co dzieje się wokół, osoba licznych pseudonimów, znana jako Mejdżej, Czarna Mamba, a najczęściej Maga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz