Naszą
misją jest wychowywanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we
wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru przez stawianie wyzwań-
zapewne doskonale znacie te słowa, bowiem tak właśnie brzmi misja ZHP,
zapisana w naszym statucie. Wiecie też pewnie, że wychowanie metodą
skautową zapewnia dziecku rozwój duchowy, fizyczny i intelektualny, jak
również przygotowuje do dorosłego życia w społeczeństwie. Coraz częściej
jednak słyszymy, że ilość członków ZHP z roku na rok maleje. Czyżby nie
było już w polskim społeczeństwie zapotrzebowania na harcerskie
wychowanie? A może to my nietrafnie wybieramy grupę docelową, do której
kierujemy ofertę programową ZHP?
Obserwując
obecnie dzieci i młodzież, mam świadomość, że mają one mnóstwo
możliwości rozwoju: mogą przynależeć do kółek teatralnych, uczyć się w
szkole muzycznej, uprawiać sporty czy działać w kołach turystycznych. W
takich właśnie środowiskach spotykają się, że swoimi rówieśnikami, a
dobrze prowadzone kółko zainteresowań na pewno może pomóc młodym ludziom
w ich rozwoju społecznym. Dzieci biorące udział w zajęciach
rozwijających zainteresowania, często mają możliwość podróżowania, uczą
się samodzielności i zaradności życiowej. Dodatkowo taka działalność
może wprost przygotowywać je do zdobycia w przyszłości zawodu, będącego
kontynuacją ich dziecięcej pasji. Zapewne, wielu stwierdzi, że ZHP jako
jedyne środowisko rozwija wszechstronnie i jako jedyne zwraca ogromną
uwagę na kształtowanie charakteru młodego człowieka i jego rozwój
duchowy. Wszystko to prawda, ale wyłącznie, gdy myślimy o dzieciach
żyjących w miastach. Zatem jak wyglądają problemy harcerstwa wiejskiego?
Właśnie
tu upatruję możliwość największego rozwoju liczebnego harcerskich
drużyn we współczesnym świecie. Dzieci żyjące na wsi rzadko mają
możliwość przynależeć do takiego kółka zainteresowań, do jakiego
naprawdę by chciały. Często w wiejskiej społeczności albo nie działają
one wcale albo w niewielkim zakresie. Dzieci ze wsi żyją często w dużej
odległości od szkół czy parafii, a taka odległość może przyczynić się do
całkowitego zaniku ich działalności społecznej. Wiejskie rodziny też są
zazwyczaj biedniejsze niż te żyjące w miastach, co zdecydowanie
ogranicza możliwości rozwoju młodych ludzi, chociażby dlatego, że zamyka
im drogę do podróżowania i odkrywania przez nie świata.
Co
więcej, to właśnie wiejskim dzieciom najczęściej brakuje przebojowości i
otwartości na świat, jaką cechują się częściej młodzi ludzie
wychowujący się w miastach, a przecież poszerzanie horyzontów i rozwój
osobowościowy to największe atuty ZHP. Dlatego, pozwolę sobie na
stwierdzenie, że to rozwój harcerstwa wiejskiego powinien stać się
priorytetem harcerstwa w XXI wieku. Starajmy się kształcić instruktorów w
środowiskach wiejskich, wspierajmy ich, by chcieli pozostać w swojej
małej ojczyźnie i tam działać skautowo. Pomagajmy im tworząc programy
dostosowane do ich potrzeb i możliwości.
Wydaje
mi się, że właśnie jako priorytet w XXI wieku powinniśmy obrać sobie
działalność na obszarach wiejskich, po to by przyczynić się, w dłuższej
perspektywie, do niwelowania różnic społecznych między wsią a miastem.
Ale również po to, by dbać o rozwój i stabilność polskich, najmniejszych
ojczyzn. ZHP może tym najbardziej potrzebujących dzieciom dać realną
szansę na rozwój, otworzyć przed nimi nieznane dotąd możliwości, a także
dowartościować je, tak, by gotowe były podjąć w przyszłości odważne
wyzwania i poprawić swój byt. Także po to, by w dorosłym życiu zdolne
były budować i zmieniać swoją rodzimą miejscowość, teraz musimy pokazać
im, że życie w środowisku wiejskim też może być ciekawe i rozwijające, a
przede wszystkim nie gorsze niż w mieście, jedynie po prostu inne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz