24 marca 2011

TRZECIE POLANO, CZYLI BANKRUCTWO BIURA PODRÓŻY

_DSC0374 

Drużyna wędrownicza- grupa rówieśników: licealistów i studentów. Tworząc takie środowisko wiele zbiórek poświęcamy, by wykreować zgrany, zintegrowany i tolerancyjny zespół. Jest wesoło, wspólnie się uczymy, podróżujemy, zdobywamy stopnie. Wszystko brzmi wspaniale, jednak metodyka wędrownicza to nie tylko wędrówka, zabawa, praca nad sobą czy szukanie własnego miejsca w społeczeństwie. wędrownicza watra ma też trzecie polano, symbolizujące służbę. 

Przypomnijmy sobie skąd właściwie wzięła się idea współczesnej metodyki wędrowniczej. Oczywiście u jej podstaw tkwią przedwojenne tradycje wędrownicze, nie możemy zapominać jednak także o tym, że obecny sposób działania tego pionu harcerskiego jest jakby poprawioną wersją metodyki starszoharcerskiej funkcjonującej w latach 90. Do największych bolączek tej metodyki należał brak zaangażowania w pracę na rzecz innych, a także poświęcenie całej energii i pasji wędrowników na działanie do wewnątrz- rozwijanie siebie oraz własnego środowiska wędrowniczego. Owszem harcerze starsi dbali o rozwój siły ciała, ducha i umysłu, pełnili nieraz służbę na rzecz drużyny, dyskutowali, szukali własnych ścieżek wiodących przez dorosłe życie. Nie wynikało z tego jednak nic na zewnątrz. Brakowało idei służby. Wiązało się to także z problemem braku sympatii ze strony hufcowej czy szczepowej społeczności. Harcerze nie chcieli stawać się harcerzami starszymi, ponieważ do tak zamkniętej, hermetycznej grupy trudno było się przedrzeć. Wszystkie te błędy starali się naprawić twórcy współczesnej metodyki wędrowniczej, którzy jednym z filarów wędrownictwa ustanowili służbę.

Obserwując obecnie środowiska wędrownicze dostrzegam często powtarzające się te same błędy. Wędrownicy świetnie się bawią, a przy tym rozwijają we właściwym kierunku. Dużo wyjeżdżają, poznają nowych ludzi, zdobywają bezcenne doświadczenia, uczą się dorosłego życia. Pozwolę sobie tak właśnie działające drużyny wędrownicze porównać do biura podróży organizującego fajne, niedrogie wyprawy. Owszem, podróże kształcą, lesz biuro podróży to jeszcze nie środowisko wędrownicze.

Obecnie wiele mówi się i pisze w harcerskim świecie na temat metodyki wędrowniczej. Wędrownicy mają swoją gazetę „Na Tropie”, swój zlot- Wędrowniczą Watrę, swoje referaty. A wędrowniczy instruktorzy dodatkowo mnóstwo konferencji (jak choćby odbywająca się niedawno w Łodzi), szkoleń, kursów metodycznych. W wędrownictwie dużo się dzieje, a co za tym idzie sporo się na ten temat mówi. Ważne jednak nie ile się mówi, lecz co się mówi, a z tym bywa różnie. Spójrzmy przykładowo na jeden z internetowych magazynów wędrowniczych, regularnie pojawiają się w nim artykuły na temat wędrowniczych imprez, szkoleń czy wypraw. Możemy poczytać o muzyce czy filmie, wędrowniczych specjalnościach oraz ciekawych środowiskach wędrowniczych. Znajdzie się również kilka artykułów przeznaczonych dla instruktorów. We wszystkich mówi się sporo na temat samej metodyki, widać wyraźnie, że ogromny nacisk kładziony jest na realizowanie wyczynów, pracę nad wędrowniczymi charakterami oraz odkrywaniem życiowych dróg. Nie ma jednak ani słowa o wędrowniczej służbie.

Nikt nie mówi o trzecim polanie, zapewne dlatego, że to temat trudny. Zapewne wiele wysiłku wymaga znalezienie takiego pola służby, które zarazem byłoby rozwijające, pożyteczne, jak i satysfakcjonujące. Zapewne nie jest łatwym zadaniem realizowanie przez dłuższy okres czasu pracy wymagającej wiele poświęceń. Jednak to właśnie jest wędrownictwo. A ma ono sens wyłącznie wtedy, gdy jest bardziej pod górkę niż z górki.
Znalezienie przez wędrowników pola służby i konsekwentna realizacja zadań z nim związanych to wędrownictwo w najczystszej postaci: wyczyn, doskonalenie na przyszłość i szukanie miejsca w społeczeństwie. A spektrum możliwości związanych z wędrowniczą służbą jest obecnie olbrzymie. Wędrownicy mogą prowadzić drużyny harcerskie, pracować na rzecz ludzi biednych i chorych, mogą angażować się w akcje społeczne, zajmować zwierzętami, ochroną środowiska naturalnego czy prowadzić zajęcia wyrównawcze dla mniej zdolnych dzieci. Możliwości jest mnóstwo, najważniejsze, by wybrać, takie działanie które będzie dawać wędrownikom mnóstwo radości i spełnienia. W ten sposób nauczymy ich konsekwencji, wytrwałości, altruizmu, bezinteresowności i zainspirujemy do działania na rzecz społeczeństwa obywatelskiego już w nieharcerskiej przyszłości. Ważne, by wędrownicza służba była żywa i ciekawa, gdyż na pewno niewielu wędrowników będzie zainteresowanych służbą polegającą na oddawaniu honorów pod pomnikami. Natomiast jestem przekonana, że całkiem spora grupa zainteresowana byłaby wolontariatem na rzecz Muzeum Powstania Warszawskiego. Przykłady można by mnożyć, bo ile wędrowników tyle inspirujących pomysłów na służbę. Należy pamiętać jednak, by zawsze dobierać je zgodnie z predyspozycjami danej wędrowniczej grupy.

Marzyłoby mi się, żeby każdy wędrowniczy drużynowy miała na stole karteczkę z napisem: „Służba, głupcze!”, po to, by nigdy nie zapominał o tym elemencie wędrowniczego wychowania. Bo wędrownicza watra ma nie tylko trzy płomienie, ale też trzy polana, z których każde jest tak samo ważne i tylko wszystkie razem mogą stworzyć ten niezwykły wędrowniczy symbol. Starszoharcerskie biura podróży zbankrutowały już kilka lat temu, nie pozwól, by z Twoją drużyną wędrowniczą stało się tak samo- wyjdź w świat i działaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz