Jedzenie było przedmiotem licznych obaw przed naszym przyjazdem na Zlot, przygotowanie potraw z półproduktów brzmiało złowrogo. Ale okazuje się, ze gotowanie nie sprawia większych problemów. Każdego ranka zastęp służbowy przygotowuje śniadanie i lunch, a około godz. 16.00 obiadokolację. Posiłki prawie zawsze są dobre i pożywne, a gotowanie z półproduktów przestało być tajemnica. To tylko plotka, ze jemy ziemniaki w proszku:)
19 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz